Zawsze płukanki kojarzyły mi się ze starszymi paniami i ich fioletową trwałą dlatego przez lata trzymałam się od nich z daleka (i od pań i od płukanek ;)).
Moment przełomowy nastąpił gdy wróciłam do blondu, opisywałam to w mojej historii. Farba strasznie szybko się wypłukiwała i wychodziły żółto-pomarańczowe tony po rozjaśniaczu, zaczęłam szukać alternatywy dla częstego, bo co dwa tygodnie, farbowania.
W pierwszej kolejności sięgnęłam po fioletowy szampon z Joanny - polecany wszem i wobec. Owszem efekty były, ale szampon zawiera SLES i ciężki silikon, więc trzymanie go na głowie 15 minut czy kilkukrotne mycie wysuszało włosy :(
Poszukując alternatywy przeprosiłam się z płukankami. Kupiłam w Rossmannie dwie z Delii: fioletową i srebrną. Po użyciu ilości zalecanej przez producenta nie było nawet najmniejszej różnicy w kolorze. Przy użyciu większej ilości po fioletowej włosy oczywiście robiły się fioletowe, zaś po srebrnej o zgrozo zielone! Z ciekawości weszłam na KWC by sprawdzić czy tylko moje włosy nie reagują bądź jestem niezdarna, ale okazało się, że trafiłam na buble. Któraś z recenzentek wspomniała o Srebrzyku. Po przeczytaniu recenzji kliknęłam na allegro 2 buteleczki, co wyniosło mnie około 20 zł już z przesyłką. Niestety produkt ciężko zdobyć stacjonarnie - najprędzej trafimy go w niesieciowym kiosku czy osiedlowej drogerii.
Jak stosować?
1. Umyć włosy i dokładnie spłukać.
2. Przygotować roztwór: 6-10 kropli płukanki rozpuścić w 0,5 litra ciepłej wody.
3. Płukać kilkakrotnie do uzyskania pożądanego odcienia.
4. Wysuszyć włosy i ułożyć fryzurę.
Jak ja to robię? Biorę miskę, nalewam około litr wody (letniej/chłodnej), dolewam Srebrzyk (na oko), mieszam i po kolorze oceniam czy o taką intensywność mi chodziło (gdy nie używałam jej dłużej ma być intensywnie fioletowa, przy regularnym stosowaniu woda ma być delikatnie zabarwiona).
Po spłukaniu maski i odciśnięciu nadmiaru wody z włosów wstawiam miskę z płukanką do wanny i przy użyciu plastikowego kubka dokładnie polewam całe włosy i staram się by płukanka ściekała do miski, obserwując zmianę odcienia włosów. Następnie znów wyciskam włosy i owijam w bawełnianą koszulkę. Czasami do płukanki dodaję octu :)
Efekty: Tylko raz zdarzyło mi się przesadzić - włosy miały wtedy szarawy ocień, który po kilku myciach zupełnie znikł. Moje włosy pod wpływem tego produktu nabierają beżowego odcienia i jaśniejszych refleksów. Używam go co 2/3 mycia.
Cechy ogólne: szklana buteleczka o pojemności 50ml z całkiem wygodnym dozownikiem, cena poniżej 10 zł, bardzo dobra wydajność - używam od 3 miesięcy i zużyłam może 1/4 pierwszej buteleczki.
Dlaczego nie gencjana? No właśnie, po co cudować skoro mamy taki świetny i tani sposób znany już przez nasze babcie? Osobiście nie próbowałam, ale z doświadczeń mojej mamy wiem, że bardzo łatwo z nią przesadzić, do tego bazą fioletu gencjany jest alkohol :/ bałabym się wysuszenia.
Polecam każdej blondynce męczącej się z żółknącym czy rudziejącym blondem ;) Żałuję, że nie znałam tego produktu kilka lat temu, wtedy raczej nie podjęłabym tak pochopnie decyzji o zmianie koloru. Zastanawia mnie czy poradziłby sobie z rudziejącym brązem, ale z przyczyn oczywistych nie mam jak tego sprawdzić ;)
Wczoraj minęły 4 tygodnie od mojego ostatniego farbowania. Postawiłam sobie za cel wytrzymać jak najdłużej by dać odpocząć włosom - chociaż farba już czeka. Srebrzyk pomaga mi ukryć wypłukiwanie się farby z włosów.
Jest to produkt, który już zawsze pozostanie ze mną, naprawdę gorąco polecam!
używałam Srebrzyka przy okazji rozjaśniania... to naprawdę dobry produkt, żeby poradzić sobie z żółciejącym kolorem!
OdpowiedzUsuńgencjana jest również bez alkoholu ja używam i jestem bardzo zadowolona ,dodaje ją również do masek :)
OdpowiedzUsuńTak masz rację powstał taki dziwny wynalazek ludzkości, o jego sensie nie będę się wypowiadać, bo to nie na temat. Jednak dość ciężko go dostać i jak pisałam łatwo przedobrzyć. Szczególnie przy zniszczonych włosach, które lepiej 'chwytają' barwniki niż te zdrowe.
UsuńRoztwór wodny gencjany powinien być dostępny w każdej aptece za taką samą cenę jak zwykła, alkoholowa gencjana. Ale chyba wypróbuję ten srebrzyk, bo na mnie jakoś gencjana nie działa :/
UsuńSrebrzyk uwielbiam. Jest chyba najlepszy, bo można efekt uzyskać bardzo szybko i na długo. Ja już nie robiłam płukanki dawno, a kolor dalej jest ok, z platynowymi refleksami! :) Z szamponami rewitalizującymi kolor nie chce mi się babrać. Poza tym mają niefajne inci właśnie.
OdpowiedzUsuńJa nigdy nie używałam :)
OdpowiedzUsuńhmm, to nie dla mnie, bo nie jestem blondynką :) ale cieszę się, że udało Ci się znaleźć swój ideał :) szkoda, że jest tak trudno dostępny.
OdpowiedzUsuńHej zostałaś wyróżniona u mnie na blogu :) Zapraszam http://ecopiekno.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńMoże kupię dla ochłodzenia koloru moich włosów :)
OdpowiedzUsuńTylko nie ręczę czy na ciemnych włosach będzie działać, choć wspomniany szampon Joanny delikatnie gasił rudość na moim brązie. Myślę, że przy ciemnych włosach należałoby użyć mocniejszego roztworu - mają więcej barwnika więc trudno będzie go zgasić.
Usuńooo przyjemna rzecz, pierwszy raz o czymś takim czytam :) a co do cery to i tak mam jesien sredniowiecza + moja sklonnosc do wyciskania to jedna wielka masakra!
OdpowiedzUsuńBaaardzo przyjemna rzecz ;) Niestety też nie umiem opanować się z wyciskaniem :| Obecnie moje czoło wygląda jak pizza, żaden makijaż nie jest w stanie zakryć tej rewolucji. Mam nadzieję, że po odstawieniu tego wynalazku wszystko wróci do normy :)
UsuńPS. Wyróżniłam Cię u mnie na blogu :) http://patrycjaa-wardrobe.blogspot.com/2012/09/so-sweet-blog-award.html
OdpowiedzUsuńŚwietny artykuł. Ja właśnie zdecydowałam się dwa tygodnie temu na blond, planowo miała być platyna, ale jest po prostu blond. Jedna z Forumowiczek na wizażu doradziła mi ten produkt...I zastanawiałam się właśnie jak go stosować... i jak nie przesadzić. Myślałam, że jak wlejesz zbyt dużo włosy zrobią się białe, ale widzę, że tak nie jest ... są naprawdę szare?
OdpowiedzUsuń