Grafika Google
Jako, że blog miał być nie tylko o włosach dzisiaj notka o niekonwencjonalnej pielęgnacji twarzy.
Tonik to bardzo ważny kosmetyk w pielęgnacji twarzy. Niestety wiele kobiet traktuje go po macoszemu. Nie oczyszcza skóry i nie zmywa makijażu jak mleczko czy żel, nie nawilża jak krem, czyli nic nie robi, to po co go używać? Wbrew utartym opiniom tonik jest istotnym elementem pielęgnacji. Powinnyśmy stosować go po każdym kontakcie z wodą czy detergentem (wyjątkiem są płyny micelarne).
Dlaczego? Przywraca on skórze odpowiednie pH. Jest to ważne przy każdym typie cery. Sucha będzie stawała się bardziej sucha, a tłusta zacznie produkować więcej sebum. Przy cerze mieszanej zwiększy się kontrast między strefą T, a policzkami. Co więcej tonik wspomaga działanie składników aktywnych zawartych w kremie (lub tym co nakładamy na skórę).
Moim zdaniem jeśli decydujemy się na sklepowy tonik, to tak jak w przypadku szamponu nie warto dużo wydawać. Przed zmianą pielęgnacji stosowałam te z Ziai, koszt to około 5 zł za 200 ml. Toniki porzuciłam na rzecz hydrolatów.
Gdy przeczytałam tego posta oczywiście zrobiłam sobie wodę pietruszkową :D Wszystko było ok, ale zastanawiała mnie kwestia pH i zaczęłam kombinować. Narodził się pomysł stworzenia własnego toniku.
Baza:
Możemy użyć wody demineralizowanej, ale by 'podrasować' nasz tonik możemy wykorzystać właśnie wodę pietruszkową lub dowolny napar ziołowy np. z kwiatu lipy, rumianku, nagietka czy zielonej herbaty. Chodzi o to by dopasować bazę do potrzeb naszej cery.
Odczyn pH:
Dla naszej skóry odpowiednie jest pH 4,5-6 (takie ona sama posiada), najlepiej by nasz tonik miał 5,5. Na początku myślałam o dodaniu soku z cytryny. Jednak moim zdaniem najlepszy będzie ocet - ma właściwości ujędrniające oraz bakterio- i grzybobójcze. Z moich obserwacji wynika, że należy dodać około 0,5 ml octu na 100 ml toniku, ale pamiętajcie o tym, że regulując pH należy używać papierków uniwersalnych lub lakmusowych!
Trwałość:
Bez dodania konserwantu nasz tonik możemy przechowywać w lodówce do 2 tygodni. Ja dla bezpieczeństwa dodałam do swoich toników konserwantu, a przechowuję je w lodówce, ponieważ gdy jest chłodny przyjemnie koi skórę. Rodzaj konserwantu to wasz wybór, ile należy go dodać znajdziecie na stronie producenta. Polecam FEOG.
Dodatki:
By jeszcze bardziej dostosować kosmetyk do indywidualnych potrzeb naszej skóry możemy go wzbogacić. Bazą toniku jest woda, więc należy wybierać składniki rozpuszczalne w wodzie. Gliceryna czy pantenol będą doskonałe. Posiadaczkom cery tłustej i mieszanej polecam dodanie dowolnej glinki w stężeniu 2% (nie rozpuszcza się w wodzie - tworzy zawiesinę, kosmetyk będzie trzeba wstrząsać przed każdym użyciem), w ten sposób uczynimy nasz tonik matującym.
Przygotowanie:
Opakowanie na nasz kosmetyk możemy kupić np. w sklepie z półproduktami lub dbając o środowisko ;) skorzystać z tej po zużytym kosmetyku - należy ją najpierw dokładnie umyć, a następnie przepłukać alkoholem. Teraz zostaje już tylko odmierzyć wszystkie składniki - używajcie w tym celu łyżeczek miarowych/strzykawek.
Do gotowych toników nigdy nie wrócę. Jeśli chodzi o hydrolaty zużyję te, które mam, ale więcej ich nie kupię, ponieważ wolę zrobić sama kosmetyk dopasowany do potrzeb mojej skóry, którego koszt jest prawie zerowy, a ceny hydrolatów to obecnie 15-20 zł za 200 ml + wysyłka :/
Ciekawa jestem czy wy również wolcie same robić niektóre kosmetyki? :)
wow myślałam, że można robić kremy czy mydełka, ale o toniku nie pomyślałam. A taki konserwant to mniej więcej o ile przedłuża termin przydatności?
OdpowiedzUsuńKremu jeszcze nie robiłam ponieważ moja mega sucha skóra lubi oleje więc nie widzę potrzeby kombinować, ale pewnie kiedyś wezmę się za zrobienie własnego kremu :) FEOG ponoć przedłuża trwałość nawet do 3 lat - moje wyroby wytrzymują te kilka miesięcy zanim ich nie zużyję :)
Usuń3 lata?! sporo, spodziewałam się że tak z pól roku to max. Muszę sie zatem w temat zagłębić, bo od dawna szukam idealnego toniku, a sklepowe mają zazwyczaj mase alkoholu w składzie.
UsuńOj tak sklepowe toniki do cery tłustej i mieszanej to zazwyczaj sam alkohol. Polecam spróbować, to jest prostsze niż się wydaje, a korzyści ogromne i zawsze kilka złotych zostaje w naszej kieszeni :)
UsuńWow nigdy nie robiłam toniku :)
OdpowiedzUsuńSzkoda , że jestem takim leniuszkiem w tej kwestii :(