Witajcie po długiej przerwie spowodowanej zawirowaniami w życiu zawodowo-prywatnym ;) Mimo, że nie pisałam i nie komentowałam regularnie podczytywałam Wasze wpisy, więc przynajmniej jeśli chodzi o czytanie nie mam gigantycznych zaległości.
Wiecie jak to jest gdy bardzo czegoś chcecie, dążycie do celu, a gdy już go osiągacie dochodzicie do wniosku, że to jednak nie to? Ja mam tak bardzo często... Tak było też z włosami (notabene boję się gdy za 100 lat osiągnę wymarzoną długość zapragnę krótkiej fryzurki :D).
Tak było z moim blondem :( Gdy doszłam do pięknego chłodnego koloru na długości włosów... ale od początku... moje włosy są w kolorze mysiego średniego/ciemnego blondu. Mimo to fatalnie się rozjaśniają. Tylko rozjaśniacz daje im rade, farba rozjaśniająca dopiero po 3 nałożeniu daje przyzwoity kolor. Na dodatek mam mega wrażliwą skórę głowy i silne farby nie dość, że szczypią mnie w głowę to mało tego skóra boli przy dotyku przez około tydzień. Mało tego w jasnych włosach czułam się dziwnie i miałam wrażenie, że wyglądam 'plastikowo'.
Dlatego, 2 tygodnie temu...
Czemu znienawidzona przez wszystkich Palette? Ponieważ, na rozjaśnianych włosach farba się nie utrzymuje, nie na rękę było mi robić pigmentację, a kolor na 3 mycia mnie nie interesuje. Akurat braku trwałości tej farbie zarzucić nie można, chociaż akurat na moje włosy nie wpływa jakoś destrukcyjnie.
Włosy są troszkę krzywe, ponieważ ciągle je podcinam (sama), a dodatkowo po powrocie z dworu
- u mnie wczoraj padało, pofalowały się i pozbijały w 'strąki', gdy je rozczesałam padła mi bateria i musiałam iść do pracy, a zależało mi by w aktualizacjach zdjęcia były z pierwszego dnia miesiąca. Nie stosuję ostatnio przyspieszaczy porostu, a mój naturalny to niecały cm na miesiąc plus ciągłe podcinanie sprawiło, że włosy są cały czas tej samej długości. Za to są co raz bardziej gęste :D Pozbyłam się smętnie wiszących 'strąków' po cieniowaniu.
W najbliższym czasie mam w planach spróbować czegoś dość kontrowersyjnego, by zbliżyć moje włosy choć troszkę do ideału :)
Pozdrawiam i obiecuję pojawiać się regularnie.
ładny ten kolor, bardzo podobał mi się na opakowaniu i byłam ciekawa, jak wychodzi :) a czym jeszcze będziesz przyciemniać? i o czym kontrowersyjnym mowa? :)
OdpowiedzUsuńKolor wychodzi fajny, moja mama też go używa, tylko, że dużo ciemniejszy niż na pudełku. Na zdjęciu jest po 2 tygodniach, czyli 4 myciach.
OdpowiedzUsuńPo roku namyślań zdecydowałam się na Encanto :) Pamiętam, że Ty byłaś średnio zadowolona, ale ja lubię efekt 'przylizu'. Ciekawa jestem jak wyjdzie :D
A przyciemniać będę Castingiem 634 póki co. Lepiej mi w ciepłych odcieniach, wręcz wpadających w rudość.
UsuńFajny kolor :) Czekam na następny post.
OdpowiedzUsuńMusze przyznać, ze ten kolor wygląda przepięknie!
OdpowiedzUsuńja używa lam kiedyś farby palette czekoladowy brąz :) na początku byłam oczarowana efektem ,lecz później z każdym farbowaniem robił się coraz ciemniejszy a w końcu , ostatni raz farbowałam tą farbą włosy ponad 3 lata temu a wciąż mam ją na włosach :) masakra!
OdpowiedzUsuń