Zaczęło się niewinnie... przeglądanie wizażowego forum, blogów włosowych, pierwsze próby olejowania, kompletna zmiana pielęgnacji, ale też myślenia. I przepadłam. Już ponad rok z uporem maniaka troszczę się o swoje włosy.
Jakie widzę zmiany od tego czasu?
- Kupuję świadomie, nie zerkam nawet dla kogo i do czego producent adresuje swój wyrób, obietnice pisane przez speców od marketingu mam głęboko w poważaniu, patrzę jedynie na skład, co pozwala unikać bubli, czyli oszczędzać.
- Objętość, byłam pewna że mam 3 włosy na krzyż i od czasów podstawówki nie były dłuższe niż do ramion, ponieważ sądziłam że taki lichy mysi ogonek do pasa będzie wyglądał żałośnie. Prawda jest taka, że moje włosy są cieniutkie, ale jest ich bardzo dużo, przed Encanto mój kucyk miał około 12 cm grubości. Zawdzięczam to zmianie pielęgnacji i wysypowi baby hair - niektóre z nich mają już około 20 cm!
- Częste mycie skraca życie ;D Skórę głowy należy oczyszczać tak często jak tego potrzebuje. Profesjonalne i drogeryjne szampony z silikonami powodowały u mnie smalec, włosy myłam codziennie, przy moim AZS powodowało to mega suchy skalp i OGROMNE wypadanie. Odpowiednio dobrana pielęgnacja pozwala mi myć głowę raz/ dwa razy w tygodniu!
- Zdrowsze końce, z rozdwajaniem się jeszcze nie uporałam - rozjaśnianie zrobiło swoje. Ale nie znajduję już na ubraniach połamanych włosów, przez prostowanie nawet 3 razy dziennie (wariatka ze mnie, jak mi się coś odkształcało to wyciągałam z torebki (!) prostownice i poprawiałam xD) włosy potwornie się kruszyły i ciągle były tej samej długości.
- Nowa jakość, wcierki, maski i suplementacja sprawiły pojawienie się bejbików. Mało tego nowe włosy ale też i te 'stare' wyrastają zupełnie inne. Grubsze i ciemniejsze. Na dodatek zupełnie nie chcą się rozjaśniać - między innymi dlatego zdecydowałam się na ciemniejszy kolor...
Ale wszystko ma też swoje ciemne strony:
- Moje kosmetyki do pielęgnacji włosów się rozmnażają, zamieszkują obecnie 3 szafki. Wcale nie oszczędzam. Kiedyś miałam jeden, no góra 2 szampony. A teraz? Wstyd mowić ;)
- Organizuję swój czas z myślą o włosach, wszelkie inne zajęcia ustawiam tak by mieć czas na olejowanie i maski. Na szczęście nie robię tego codziennie, ale nawet to kiedy idę na imprezę ustawiam pod plan włosowy ;D
- Męczę otoczenie, np. 'zapachami' stosowanych przeze mnie cudactw, ale i ciągłym gadaniem co muszę kupić, co nowego wyczytałam, co się nie sprawdziło i czego pragnę.
W mojej pracy mam do czynienia z naturalnymi metodami pielęgnacji i zdaję sobie sprawę, że zdaniem przeciętnego obywatela trzeba mieć nierówno pod sufitem żeby nałożyć sobie na włosy olej ;) Jednak to co przez wielu uważane jest za dziwactwo i wariactwo, przynosi niesamowite efekty - włosy są mi wdzięczne. Nie sądzę żeby coś było ze mną nie tak, bo nakładam na włosy dziwne papki czy myje je płynem do higieny intymnej, to tylko metoda pielęgnacji, która nie świadczy o naszym ilorazie inteligencji, ani o tym jakimi jesteśmy ludźmi. Nie warto przejmować się osobami które nawet nie chcą nas zrozumieć.
Jestem bardzo ciekawa jakie zmiany u Was przyniosła świadoma pielęgnacja?
www.9sennik.pl |
Jakie widzę zmiany od tego czasu?
- Kupuję świadomie, nie zerkam nawet dla kogo i do czego producent adresuje swój wyrób, obietnice pisane przez speców od marketingu mam głęboko w poważaniu, patrzę jedynie na skład, co pozwala unikać bubli, czyli oszczędzać.
- Objętość, byłam pewna że mam 3 włosy na krzyż i od czasów podstawówki nie były dłuższe niż do ramion, ponieważ sądziłam że taki lichy mysi ogonek do pasa będzie wyglądał żałośnie. Prawda jest taka, że moje włosy są cieniutkie, ale jest ich bardzo dużo, przed Encanto mój kucyk miał około 12 cm grubości. Zawdzięczam to zmianie pielęgnacji i wysypowi baby hair - niektóre z nich mają już około 20 cm!
- Częste mycie skraca życie ;D Skórę głowy należy oczyszczać tak często jak tego potrzebuje. Profesjonalne i drogeryjne szampony z silikonami powodowały u mnie smalec, włosy myłam codziennie, przy moim AZS powodowało to mega suchy skalp i OGROMNE wypadanie. Odpowiednio dobrana pielęgnacja pozwala mi myć głowę raz/ dwa razy w tygodniu!
- Zdrowsze końce, z rozdwajaniem się jeszcze nie uporałam - rozjaśnianie zrobiło swoje. Ale nie znajduję już na ubraniach połamanych włosów, przez prostowanie nawet 3 razy dziennie (wariatka ze mnie, jak mi się coś odkształcało to wyciągałam z torebki (!) prostownice i poprawiałam xD) włosy potwornie się kruszyły i ciągle były tej samej długości.
- Nowa jakość, wcierki, maski i suplementacja sprawiły pojawienie się bejbików. Mało tego nowe włosy ale też i te 'stare' wyrastają zupełnie inne. Grubsze i ciemniejsze. Na dodatek zupełnie nie chcą się rozjaśniać - między innymi dlatego zdecydowałam się na ciemniejszy kolor...
Ale wszystko ma też swoje ciemne strony:
- Moje kosmetyki do pielęgnacji włosów się rozmnażają, zamieszkują obecnie 3 szafki. Wcale nie oszczędzam. Kiedyś miałam jeden, no góra 2 szampony. A teraz? Wstyd mowić ;)
- Organizuję swój czas z myślą o włosach, wszelkie inne zajęcia ustawiam tak by mieć czas na olejowanie i maski. Na szczęście nie robię tego codziennie, ale nawet to kiedy idę na imprezę ustawiam pod plan włosowy ;D
- Męczę otoczenie, np. 'zapachami' stosowanych przeze mnie cudactw, ale i ciągłym gadaniem co muszę kupić, co nowego wyczytałam, co się nie sprawdziło i czego pragnę.
W mojej pracy mam do czynienia z naturalnymi metodami pielęgnacji i zdaję sobie sprawę, że zdaniem przeciętnego obywatela trzeba mieć nierówno pod sufitem żeby nałożyć sobie na włosy olej ;) Jednak to co przez wielu uważane jest za dziwactwo i wariactwo, przynosi niesamowite efekty - włosy są mi wdzięczne. Nie sądzę żeby coś było ze mną nie tak, bo nakładam na włosy dziwne papki czy myje je płynem do higieny intymnej, to tylko metoda pielęgnacji, która nie świadczy o naszym ilorazie inteligencji, ani o tym jakimi jesteśmy ludźmi. Nie warto przejmować się osobami które nawet nie chcą nas zrozumieć.
Jestem bardzo ciekawa jakie zmiany u Was przyniosła świadoma pielęgnacja?
Planowanie dnia z myślą o włosach? Oj coś o tym wiem. Czasami tym faktem wprawiam moje otoczenie w furię :D.
OdpowiedzUsuńMoje włosy bardzo są wdzięczne zmianom. Stały się bardzo miękkie, lśniące i zadbane. Zmieniłam podejście do kosmetyków- drogie nie zawsze dobre. Odstawiłam prostownicę, lokówkę, a suszarki używam tylko w ostateczności. Na moich półkach częściej gości natura :)
Moja pielęgnacja jeszcze nie jest świadoma, ale staram się do tego dążyć :)
OdpowiedzUsuńU mnie świadoma pielęgnacja zmieniła bardzo wiele :) nie tylko jesli chodzi o włosy :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że też w końcu zobaczę poprawę...
OdpowiedzUsuńOtagowałam Cię :):
OdpowiedzUsuńhttp://zaslepionawlosomaniactwem.blogspot.com/2013/02/tag-moje-kosmetyczne-dziwactwa-i-sekrety.html
ja ostatnio dodałam do maski łychę śmietany 18%:P mój chłopak jak to zobaczył to popatrzył tylko z politowaniem i nawet nie skomentował:P ale efekt jest super:P włosy są bardzo mięciutkie, miłe w dotyku i błyszczące:)
OdpowiedzUsuńŚmietana? Może być ciekawie :)
UsuńJa jestem już na etapie włosomaniactwa wybiórczego :D Moje kosmetyki zajmują obecnie jedna półkę, a było, że upychałam po cichu w sypialni, bo w łazience brakowało miejsca.
OdpowiedzUsuńWow! Ile ja tego mam to sama nie wiem. Rodzinie ani TŻ nie mówię, że znowu coś kupiłam. Problem w tym, że zanim ja zużyję to co mam to już będę siwa i łysa :D
Usuńo rany, prostownica w torebce :D rozwaliło mnie to haha ;)
OdpowiedzUsuńpodobnie jak Ty, nie zwracam uwagi na obietnice producenta, liczy się tylko skład. to faktycznie pozwala mi zwykle uniknąć nietrafionych zakupów.
też planuję wszystko pod kątem włosów, ale całe szczęście jestem już na tym etapie, że potrafię zrobić coś spontanicznie jak trzeba ;p
Od zawsze byłam włosomaniaczką ;D
UsuńŚwiadomie pielęgnuję włosy od stycznia tego roku, mam nadzieję, że za rok będę mogła napisać podobny post jak ty, szczególnie w kwestii związanej z myciem włosów. U mnie na głowie niestety gości właśnie taki "smalec", jak tylko nie umyję włosów jednego dnia to wstyd się wśród ludzi pokazać :P W sumie nie mam nic przeciwko codziennemu myciu włosów, gdybym tylko nie musiała tego robić rano...
OdpowiedzUsuńmycie włosów 1-2 razy w tygodniu? umarłabym...
OdpowiedzUsuń"trzeba mieć nierówno pod sufitem żeby nałożyć sobie na włosy olej"
OdpowiedzUsuńaaaaaa uwilbiam to zdanie :D
Z pewnością trzeba ograniczyć stosowanie farb i lakierów, dobry fryzjer też zdziała cuda z naszymi włosami tylko gdzie takiego znaleźć :)
OdpowiedzUsuń